niedziela, 26 października 2014

4.2

Gorące powietrze buchnęło mi w twarz, kiedy wybiegłam z mieszkania Hooda. Zostało mi piętnaście minut, a zbiórkę mieliśmy kilka metrów stąd, jednak nie mogłam z nimi dłużej siedzieć. Byłam taka głupia, myśląc, że zechce mi pomóc. Przecież jestem tylko złamaną dziewczyną, która sparzyła się na miłości.
Ashton siedział już przy fontannie, czytając jakąś książkę. Rzadko widywałam go w okularach, ale kochałam ten widok. Przystanęłam w miejscu i obserwowałam go z cichym uśmiechem. Co chwilę przygryzał dolną wargę i ze zniecierpliwieniem przerzucał stronę, kiedy kończył poprzednią. Sprawiał wrażenie takiego skupionego, zakochanego w książce, jej okładce, treści, autorce, bohaterach. To był jego mały świat, który rzadko widział ktoś spoza jego najbliższych przyjaciół. A ja miałam to szczęście.
- Gapisz się, Darkstone - zauważył. Spłonęłam rumieńcem. Nie lubiłam być przyłapywana na okazywaniu uczuć. RonRon Darkstone nie ma uczuć.
- Może troszkę - przyznałam, siadając obok niego i spoglądając na książkę. - Co czytasz?
- ,,Iskrę nieśmiertelną" jakiejś nieznanej autorki* - wzruszył ramionami. - Pokazuje świat wróżów od innej strony. Są barbarzyńscy, brutalni i leniwi, a do każdej pracy wykorzystują iskry, śmiertelne odmiany wróżów. Ciekawe - skwitował.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- Wiesz co, Ronnie? Może powinniśmy przemyśleć kwestię nas.
Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
- Nas?
- Okej, oboje wiemy, że intersuje mnie coś więcej niż seks-związek z twojej strony - powiedział. - Dlatego pytam, czy nie chciałabyś spróbować czegoś na poważniej.
- Ronnie się nie umawia - zauważyłam.
- Ashton Niedoszła Prostytutka Irwin również - odparł. Miał rację. Usiadłam mu na kolanach i spojrzałam w oczy z pełną powagą.
- Ale nie odejdziesz tak jak on? - wyszeptałam. - Nie zniosłabym...
- Zostanę - oznajmił i pocałował mnie. Boże, jak ja uwielbiałam tego chłopaka i jego wargi... Odsunęłm się i spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Więc chłopaku? Co robimy teraz?
- Nie wiem jak ty, dziewczyno, ale mi jest tak dobrze - oparł głowę o moje ramię, a ja zachichotałam. Tęskniłam za chichotaniem.

Okej, nawaliłam, nie dodawałam nic przez długi czas, a teraz przychodzę z takim gównem
Kolejny będzie lepszy, obiecuję
Kocham was! Xxx

wtorek, 7 października 2014

4.1


*linijka piosenki "Tove Lo - Habits", polecam posłuchać do rozdziału :)

Dzień pierwszy

- I co ja mam z tobą zrobić, co? - spytał Calum, a ja nonszalancko wzruszyłam ramieniem. No bo co miał zrobić? - Twój czas wolny niedługo dobiega końca. Skończ rok szkolny i przyjedź tutaj.
- Jesteśmy w pierwszej klasie, Hood – przewróciłam oczami.
- Ja rzuciłem szkołę – zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego z uniesioną brwią. Oh, był takim idiotą.
- Nie ma się czym chwalić.
- Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tej sarkastycznej i punkowej wersji ciebie – pokręcił głową z niedowierzaniem, upijając łyk swojej kawy.
- Grzeczne dziewczynki to złe dziewczynki, które nie zostały złapane – uśmiechnęłam się grzecznie, co wyglądało dość komicznie w zestawieniu z moimi niebiesko-czarnymi włosami i kolczykiem w nosie.
- Słuchaj, muszę to wiedzieć – pochylił się na łokciach i spojrzał mi w oczy. - Z iloma facetami spałaś odkąd wyjechałem?
- Z kilkoma – przygryzłam wargę.
- Iloma? - naciskał. Westchnęłam.
- Dwudziestoma sześcioma.
- Co, do cholery?! - odskoczył do tyłu razem z krzesłem.
- Siedmioma, jeśli liczyć faceta, z którym przyłapano mnie w łazience i przerwano, zanim przeszliśmy do rzeczy – sprostowałam. - To był mój sposób, żeby cię zapomnieć. Bo co innego miałam robić?
- Ćpać – burknął.
- To też robiłam – skinęłam głową. - Odszedłeś, więc musiałam zostać na haju cały czas, żeby wyrzucić cię z głowy*.
- A Ashton? Kiedy cię znalazł?
- Był ostatnim.
- Ile razy?
- Trzy – uśmiechnęłam się przepraszająco i zaczęłam bawić się kolczykiem w wardze.
- Przestań – powiedział, a ja przewróciłam oczami.
- Przecież już z nimi nie sypiam, wyluzuj. Jeden nawet był gejem.
- Mówiłem o kolczyku. To nie pozwala mi się skupić.
Na mojej twarzy rozciągnął się cwaniacki uśmieszek.
- A więc kręci cię mój piercing, tak?
- Nie zaczynaj, Darkstone – wyszeptał, a ja wstałam i kucnęłam koło niego, patrząc mu prosto w oczy.
- Bo co, Hood? Zatrzymasz mnie, kiedy zrobię tak? - wstałam i usiadłam na jego kolanach. - Albo tak? - przysunęłam się do niego jeszcze bliżej i mogłam poczuć, jak szybko bije jego serce. Zaciągnął się zapachem moich perfum.
- Nie, Ron...
- Albo tak? - przerwałam mu, całując go natychmiastowo i namiętnie. Nie odwzajemnił pocałunku. Odsunęłam się więc od niego i wstałam. - O co chodz...
- Calum, słońce! Wróciłam!
Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych i zauważyłam tak cholernie znajomą blond czuprynę, mocującą się z milionem reklamówek.
- Cześć, Patricia – mruknęłam, a ona podniosła swój wzrok na mnie.
- Cholera jasna – wyszeptała i wszystkie zakupy wypadły jej z rąk. - Veronica Darkstone, kopę lat.
- Ta. Możesz mi wyjaśnić, co się tu dzieje? - wskazałam na nią, a potem na Caluma, który siedział jak mysz pod miotłą. Typowe.
- Oh, że my? - zaśmiała się. - Powiedz jej.
Hood przełknął głośno ślinę i spojrzał na mnie z wahaniem.
- No, bo my, tak jakby... Jesteśmy teraz razem.
---------------------

okej, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie
wiem, że zaniedbałam Róg, soreczki no

ale teraz big nius

STUDNIOWA (aka róg) BĘDZIE OD TERAZ DODAWANA REGULARNIE I ZAMIERZAM PRZYWRÓCIĆ JEJ DAWNĄ ŚWIETNOŚĆ :333

podziękowania i hymny pochwalne możecie pisać dla @nakedcolumn, która zawsze cisnęła mnie, przypominając, że oprócz Letters i Sparkle (nowy tak btw, zapraszam - sparkle-fanfiction.blogspot.com) jest jeszcze Studniowa, którą zaniedbuję i takie tam

do następnego! :) x

Obserwatorzy