niedziela, 18 maja 2014

2.3

(((Część pisałam przy piosence:
- Ed Sheeran - All Of The Stars *w ogóle się w tym zakochałam tak mocno, że omg <3*)))

Dzień dziewiąty; 9 listopada

Rano doczłapałem do szkoły przed dzwonkiem, co w sumie graniczyło z cudem, bo wstałem o ósmej trzydzieści osiem, a lekcje zaczynały się już o dziewiątej. Wszedłem do sali sekundy przed nauczycielem. Ronnie już siedziała, idealnie przygotowana do lekcji. Kiedy siadałem na miejscu, nie raczyła mnie nawet jednym spojrzeniem
Do pory lunchu w sumie nie kontaktowałem. Luke wyszedł ze szpitala, rozmawiałem z nim chwilę, jednak na wszystkie moje pytania odpowiadał dwuznacznym:
- Czy na pewno tego chcesz? Czy na pewno uwolnisz się z sieci?
Zrezygnowałem więc po krótkiej chwili.
Wszedłem na stołówkę, gdzie Veronica już siedziała w naszym zwyczajowym miejscu. Zatrzymałem się na chwilę i głośno przełknąłem ślinę. Przymknąłem oczy i przygotowałem się psychicznie na próbę mojej silnej woli.
- Pamiętaj o zadaniach - mruknąłem sam do siebie pod nosem i odłożyłem swoją papierową torbę obok jej pudełka na lunch.
- Hej - powiedziała cicho i wymusiła uśmiech. Minęło już pięć minut przerwy, a ona nadal nic nie zjadła. Postanowiłem nie pytać, przypominając sobie o pierwszym zadaniu. Skinąłem głową na przywitanie i zacząłem odwijać swoje kanapki. - Obraziłeś się na mnie? - szepnęła.
Potrząsnąłem głową i wziąłem gryza bułki.
- To o co chodzi? - westchnęła poirytowana. Wziąłem serwetkę i wyciągnąłem długopis z bocznej kieszeni plecaka.
,,Moje gardło bardzo boli."
Veronica przewróciła oczami i powiedziała sarkastycznie:
- Jasne.
Wróciła do dziobania swojej sałatki plastikowym widelcem, więc nie wytrzymałem i szturchnąłem ją, podsuwając serwetkę pod jej nos.
,,Czemu nie jesz?"
- Nie jestem głodna - odburknęła, po czym spakowała swój lunch i odeszła bez słowa pożegnania. Odprowadziłem ją wzrokiem i przez dłuższą chwilę wpatrywałem się jeszcze w drzwi, którymi przed chwilą opuściła pomieszczenie.
- Heeej, Hoodie - Michael na krzesło obok mnie. Wymusiłem uśmiech i odpowiedziałem mu. - Co jest? Kłopoty w raju?
Zachichotał głupkowato, a ja tylko odburknąłem:
- Nie twoja sprawa.
I odszedłem, tak jak chwilkę temu Ronnie.
Nie odzywała się do mnie do końca zajęć. Myślałem, że już tego nie zrobi, więc nawet nie próbowałem szukać jej po lekcjach. Zdziwiło mnie, gdy na zakręcie tuż przed moim domem, stała właśnie ona. Była bardzo niespokojna i przebierała z nogi na nogę. Zmarszczyłem brwi, a ona podeszła do mnie i wymierzyła mi siarczysty policzek.
- Ty gnoju! - krzyknęła i już chciała powtórzyć poprzednią czynność, jednak w ostatniej chwili złapałem jej nadgarstek. - Co zrobiłam źle? Dlaczego znowu mnie odsuwasz?! Nienawidzę cię! - wrzasnęła, próbując wyrwać rękę, jednak byłem zdecydowanie silniejszy od niej.
- O co ci chodzi?! - również krzyknąłem, przytrzymując ją w miejscu.
- O co chodzi? O co chodzi?! Zaraz ci powiem, o co chodzi! Tylko o to, że powierzyłam ci całą siebie, otworzyłam się na ciebie z takiej strony, której nikt inny nie widział, a ty po prostu bawisz się tym wszystkim, po czym rzucasz moje uczucia w drugi kąt pokoju, bo ci się znudziły! - zaczęła płakać. - Naprawdę nie rozumiesz, że ja tak cholernie mocno cię kocham, a ty mnie od siebie odsuwasz?! - zaszlochała, w końcu się wyrywając.
Spojrzała na mnie ostatni raz, a ja w jej zwykle radośnie niebieskich tęczówkach nie zobaczyłem niczego. Były puste, tak jak jej serce wtedy.
Odbiegła, nie odwracając się nawet, żeby spojrzeć, czy biegłem. Bo nie biegłem. Pozwoliłem jej odejść.
Bo kochać, to czasami pozwolić odejść.
A tak było dla niej najlepiej.

--------------
Oj no wiem, wiem, znowu krótko, ale no cholera, to takie trudne, pisać takie łamiące serca sceny. Na końcówce prawie płakałam, fndisjgis :cccccc
Z dedykacją dla niesamowitych @5secofallie i @patrycjak423, które są jednymi z najlepszych koników wszech czasów, yaay! <3
Przypominam o konkursie na odgadnięcie zakończenia Studniowej, możecie nawet zadecydować *po części*, czy Connie będzie razem! :D

Dla tych, których zapomniałam poinformować - w hashtagu #Studniowa możecie znaleźć pierwszy FANART z Connie! :)

Kocham was mocno! xx Do, hmm, powiedzmy... Do środy :)

EDIT: To nie znaczy, że przestanę was kochać w środę, tylko że wtedy pojawi się 2.4 ahhahaha XD

4 komentarze:

  1. To :') cudo krótki wyciskajace łzy cudo :') boziu kocham cię !! Do środy to ja umrę z ciekawości :') jaa jestem ciekawa 2.4 to do środy ;* twój konik xD @Mika69_1D x

    OdpowiedzUsuń
  2. " Odbiegła, nie odwracając się nawet, żeby spojrzeć, czy biegłem. Bo nie biegłem. Pozwoliłem jej odejść.
    Bo kochać, to czasami pozwolić odejść.
    A tak było dla niej najlepiej. " Moje serce w tym momencie rozpadło się na milion drobnych kawałeczków :'( Ok, jestem bardzo rozemocjonowana czytając każdą kolejną część Studniowej, ale dzisiejsza końcówka i ta piosenka i ostatnie parę dni w moim życiu... Tak bardzo to wszystko mnie dopadło, że muszę powstrzymywać z trudem płacz, bo rodziców nie chcę obudzić, więc po cichu sobie szlocham w kącie :'( CO TY ZE MNĄ ROBISZ ?
    Boże jutro teledysk i całodniowe przeżywanie rozdziału :c
    Martwię się o Ronnie czy sobie jakoś poradzi :(
    Calum, boże brak mi słów bo świetnie ich rozumiem i tak się wczułam, że ta kuracja wydaję się niemożliwa dla mnie, wiernego konika :)
    O jejciu strasznie Ci dziękuję za dedykację skarbie, to dla mnie dużo znaczy ❤❤ xx
    Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na następną część aodkdfkfkdn 😊
    @5secofallie

    OdpowiedzUsuń
  3. sdcfvgbnhjm,./ zajebisty, wogóle byłam bliska płaczu :'(
    btw masz śliczny szablon <3

    @This__Is__Me_

    OdpowiedzUsuń
  4. tak strasznie mi szkoda Ronnie :(
    hej, czy Calum nie widzi, że ją rani? ew, to nie jest dla niej najlepsze, niech przejrzy na oczy :c
    @luukeyx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy