sobota, 31 maja 2014

2.7


(((Część pisana przy piosenkach:
- Sam Smith - Stay With Me
- Great Big World ft. Christina Aguilera - Say Something)))

NOTATEŁKA DO CZYTANIA :D


Dzień trzydziesty pierwszy; 1 grudnia
Kiedy robi się ciemno i nadchodzi noc, ludzie zachowują się różnie. Niektórzy w popłochu uciekają do domu jak myszy do norek, inni wychodzą jak tygrysy i żyją swoim życiem. Jest albo jedno, albo drugie. Nie ma nikogo pomiędzy. Oprócz mnie. Bo byłem też ja, o dwudziestej trzeciej, i myślałem nad sensem tego wszystkiego. Tej studniowej kuracji. Tej cholernej miłości. Tych niebieskich oczu. No bo kurczę, jaki jest sens ich istnienia? Tylko łamią ludzkie serca, nic więcej. Równie dobrze tęczówki mogłyby być czarne, wtedy nikt nie mógłby się w nich zakochiwać. Ale gdyby nie było ich, to co moglibyśmy pokochać? Łokieć? Czoło? Piętę? Ciało nie ma innego takiego miejsca, które można bezgranicznie pokochać, oprócz tęczówek. To niesamowicie skomplikowane.
Jadłem resztki chińszczyzny, którą zamówiłem rano, ale której nie zdążyłem zjeść. Słońce grzało cały dzień, prawie zaczęło się lato. Niedługo święta, nowy rok. Wszystko leci tak szybko...
Ale teraz czas nie płynął, bo w krainie moich myśli nie było zegara. A ja udałem się tam na długą podr...
- Hood, do kurwy nędzy! - usłyszałem zdenerwowany głos z dołu. - Chodź tu i się tłumacz!
Zmarszczyłem brwi. Hemmings?
- O co chodzi? - krzyknąłem ze szczytu schodów, zaczynając po nich zbiegać.
- O co chodzi? O co chodzi?! Ja ci zaraz powiem, o co chodzi!
- Przecież na to czekam... - mruknąłem przewracając oczami.
- Powiesz mi łaskawie, kto nakablował rodzicom Juls, że ze mną wyszła? - syknął Luke, a ja uniosłem brwi.
- Wyszedłeś z Juls? Dobrze się czujesz? - położyłem dłoń na jego czole 'sprawdzając' jego temperaturę.
- Calum! Mówię poważnie. Ma przeze mnie kłopoty.
- Nie mam pojęcia. Dlaczego na mnie krzyczałeś, kiedy tu wszedłeś?
- Myślałem, że to ty. - wzruszył ramionami.
- Nope. - uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Uh, no dobra. Idę szukać dalej. Dzięki, Cal - machnął krótko ręką, a ja skinąłem i wróciłem na górę. Gdy tylko drzwi wejściowe się zamknęły, usłyszałem, że znowu się otwierają.
Zawróciłem więc i stanąłem przy schodach czekając na Lucasa wpadającego do środka i zabierającego zostawioną rzecz. Zamiast tego moim oczom ukazała się niska blondynka o brązowych oczach ubrana w dużą szarą koszulkę i kolorowe legginsy. Zmarszczyłem czoło nie kojarząc jej twarzy, jednak skojarzyłem fakty, kiedy uśmiechnęła się, a w jej lewym policzku pojawił się dołeczek.
Trish.
- O mój Boże, Calum! - pisnęła i przytuliła mnie ciasno. Odwzajemniłem uścisk wdychając jej orientalne perfumy.
Niektóre rzeczy się nie zmieniają...
- Patricia - wyszeptałem nadal nie do końca wierząc w to, co działo się wtedy. - Co tu robisz? - wydukałem po chwili.
- Wiesz, Adelaide czeka na mnie dopiero od następnego semestru, a ja się stęskniłam, więc stoję w twoim korytarzu i tulę cię jak idiotka - nadal mnie nie puściła. Delikatnie odsunąłem ją od siebie przyglądając się jej twarzy. W sumie aż tak się nie zmieniła, na pewno wydoroślała, ale nadal wyglądała całkiem podobnie jak kiedyś. Oprócz jednego...
- Boże, gdzie są twoje włosy? - otworzyłem szeroko oczy, podrzucając delikatnie kosmyk z jej głowy. Trish zachichotała.
- Były śliczne, no nie? Szkoda, teraz są ładniejsze - wytknęła mi język, a ja przypomniałem sobie pięcioletnią dziewczynkę z lokami do pasa, która robiła dokładnie to samo.
Po chwili bezczynnego stania w ciszy, odezwałem się:
- Napijesz się czegoś? Herbaty?
- Poproszę. Dw...
- Dwie i pół łyżeczki, pamiętam - mrugnąłem do niej, a ona z uśmiechem usadowiła się na krześle przy stole.
- Opowiadaj lepiej co tam u twojej Julki - wyszczerzyła się, najpewniej dumna ze swojej znajomości brytyjskiej literatury, a ja zarumieniłem się i spuściłem głowę, zajmując się niezwykle dokładnym odmierzaniem łyżeczek cukru.
- Nic ciekawego. Miała wypadek w środku listopada, ale już z tego wyszła - wzruszyłem ramionami.
- Co? I to jest nic ciekawego? Jak to się stało?! - ułożyła usta na kształt litery 'o'.
- Przebiegała przez ulicę, potrącił ją samochód. Proszę, czy możemy o niej nie rozmawiać?
- Nadal się z nią nie umówiłeś? - pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Przestań, Trish. Po prostu przestań - potrząsnąłem głową i wyłączyłem gotującą się wodę.
- Uh, okej - mruknęła.
- A jak tam twoja mama? Radzi sobie? - spytałem cicho, pamiętając, że to drażliwy temat.
- Wiesz... Moja mama nie żyje - przygryzła wargę.
- O Boże, przepraszam - jęknąłem momentalnie biorąc ją w ramiona. - Co się stało?
- W końcu pobił ją tak mocno, że jej organizm nie wytrzymał - jej głos załamał się przy ostatnim słowie, więc mocniej opatuliłem jej ciało rękami.
- Tak mi przykro...
- Nie powinno być. Nieważne. Ja nadal czekam na tą herbatę - szybko zmieniła temat ocierając pojedynczą łzę spływającą po jej policzku.
- Się robi, proszę pani - uśmiechnąłem się pocieszająco i zalałem wodą torebeczkę z ziołami. Podałem szklankę Patrici, a ona przyjęła ją z wdzięcznością.
Rozmawialiśmy ze sobą cały wieczór, nawet nie zauważyliśmy, kiedy nadeszła północ. Zmartwiony wyjrzałem przez okno, a potem wróciłem wzrokiem do roześmianej Trish.
- Sydney o tej porze jest naprawdę niebezpieczne, naprawdę chcesz wracać do hotelu tak późno? - przygryzłem wargę.
- Nic mi nie będzie, jestem twarda - zachichotała Patricia. Nie przekonało mnie to jednak.
- Może zostaniesz na noc? - zaproponowałem nie myśląc o tym, jak mogło to zabrzmieć. Trish zakrztusiła się i dostała histerycznego napadu kaszlu.
- Co? Że ja? Z tobą?
- Mogę spać na ziemi - zaproponowałem. Patricia wyglądała na nieugiętą.
- Nie ma mowy.
- Oj, no proszę cię. Ten jeden raz - ustąp. Naprawdę się martwię.
Dziewczyna zaczęła bawić się palcami pod stołem - nerwowy odruch, który widocznie nie przeminął jej z wiekiem.
- Uh, no dobra. Ale to ja śpię na ziemi - powiedziała twardo. Westchnąłem zrezygnowany, bo wiedziałem, że nie odpuści.
- Dobra.
Weszliśmy na górę. Dałem jej moją koszulkę, żeby miała się w co przebrać, po czym zaprowadziłem ją do łazienki. Wróciłem do pokoju i zdjąłem kołdrę z poduszkami z łóżka, kładąc je na podłodze. Rozłożyłem dla siebie koc i szybkim ruchem zdjąłem koszulkę i spodnie, szukając dołu od piżamy. Założyłem go i wsunąłem się pod koc. Nawet nie wiem, kiedy Patricia wróciła do pokoju, bo od razu zasnąłem.


-------------
 Okej, nie jestem z tego w 100% zadowolona, ale przynajmniej jest.

Przypominam o konkursie na odgadnięcie mojego wieku! Nagrodą jest przewaga w następnym konkursie, w tamtym zaś można wygrać możliwość zadecydowania, który epilog pojawi się w opowiadaniu! :D

Nie ma dzisiaj Veroniki, po części ze względu na Kornelię (pozdrawiam cię, bo wiem, że to właśnie czytasz, hhahhahah), która ciągle powtarza mi, jak to bardzo jej nie lubi, oh, smutne XD

Nie wiem, czy wiecie, ale zaczęłam tłumaczyć razem ze wspaniałą @Niess94 fanfiction When The Night Gets Dark na angielski, link TUTAJ :)

Yes, właśnie dostałam wiadomość, że mam przetłumaczyć jednak rozdział pierwszy, a nie drugi, a wcześniej miałam już kawałek (prawie 2/3) przetłumaczony, ale usunęłam, bo se myślę 'a po co, skoro ona tłumaczy' SUPERAŚNIE <33333333

Nieważne, nie wiem, o co chodzi

Niedługo dodam Patricię do zakładki o bohaterach :)

GŁOSUJCIE W ANKIECIE PO LEWEJ STRONIE I ZAZNACZAJCIE WSZYSTKIE PODPUNKTY, KTÓRE DOTYCZĄ WAS!

Kocham was mocno! x

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kolejny świetny rozdział
    troszkę szkoda że nie było w nim Veroniki ale i tak jest super czekam na kolejny ;) @lovemyNiall69

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ten czas szybko leci. Dopiero co zaczynałam czytać studniową, a teraz bam, koniec drugiego rozdziału i jestem z Ciebie strasznie dumna <3
    Nie było Ronnie :( Ale może dzięki temu Cal nie był tak bardzo smutny no i Trish go pocieszyła XD Już lubię tą postać :D
    Luke, oj założę się, że to Pegaz nakablował XD
    Wysłałam Ci cosik, małe co nieco na pocztę, huehuehue < złowieszczy śmiech > 😈
    Trzymaj się cieplutko i życzę Ci dużo weny kochanie xx
    @5secofallie

    OdpowiedzUsuń
  4. kolejny cudowny rozdział <3
    nie lubię tej trish, wolę Ronnie :(
    mam nadzieję, że Calum zrozumie, że właśnie Ronnie jest dla niego i przestanie ją odpychać.
    Zaraz biorę się za ankietę :)
    http://distressfanfic.blogspot.com/
    @luukeyx

    OdpowiedzUsuń
  5. kooooooochammmm!!! szubko kolejny, przepraszam za nieobecność, kocham @Mika69_1D xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeeetny ;D
    Jest i Patricia ;p Ciekawe czy ona coś wniesie do tego opowiadania czy jednak niee... hmmm....
    Czekam na kolejny ;3
    Pozdrawiam @unrealizablex

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy