- Bring Me The Horizon - Deathbeds *moja nowa miłość*
- 5 Seconds Of Summer - Close As Strangers)))
SUPRAJS W NOTATCE, ZAPRASZAM x
Dzień
osiemdziesiąty piąty; 25 stycznia
Obudziłem się wcześnie. Większość moich rzeczy została już
przewieziona do domu Veroniki, bo Kristine i Patrick okazali się
niesamowicie wyrozumiali co do licytacji. Powiedzieli mi jednak, że
w związku z nią nie da się nic zrobić i trzeba jedynie przyjąć
to z podniesioną głową. I tak właśnie zrobiłem.
Stojąc w progu balkonu pokoju gościnnego i wpatrując się w chmury
zasłaniające gdzieniegdzie niebo, pojąłem sens tego wszystkiego.
Pojąłem, dlaczego to wszystko się stało, dlaczego matka zmarła,
dlaczego akurat ja i Tony zostaliśmy porwani, a Luke pobity. Coś
się dzieje w tym mieście, coś bardzo złego, co chce zemścić się
na mnie lub na kimś mi bliskim.
A ja zamierzam dowiedzieć się, co takiego.
Zmrużyłem powieki, kiedy promienie porannego słońca wyjrzały zza
obłoków i trafiły do moich oczu. Na przekór temu uniosłem głowę
jeszcze wyżej, bardziej pokazując sobie niż słońcu, że jestem
na tyle silny, żeby się mu postawić. I jakby się mnie
przestraszyło, umknęło za najbliższą chmurkę.
Drzwi sypialni zaskrzypiały, a w progu stanął Anthony.
- Cześć.
Odwróciłem się do okna z powrotem i splotłem ręce na piersi,
przenosząc ciężar ciała na jedną nogę. Wpatrywałem się w
krajobraz pogrążając w rozważaniach.
- O czym myślisz, Calum? - Tony położył dłoń na moim barku, a
ja nadal wpatrując się w niebo odetchnąłem głębiej.
- O tym, co się teraz dzieje. Pamiętasz nasze porwanie, prawda? -
spytałem, a on wzdrygnął się i zabrał rękę.
- Myślałem, że nie mieliśmy...
- I nadal nie mamy - uciąłem, w końcu na niego spoglądając.
- Oh, w porządku - spuścił wzrok, a ja wróciłem do podziwiania
chmur.
- Myślę o tym, kto za tym wszystkim stoi. To nie był przypadek.
To, że Luke został pobity, my porwani, a moja matka zamordowana.
- Luke był pobity? - sapnął z niedowierzaniem, a ja skinąłem w
milczeniu. - To wszystko, co się dzieje, ma na ciebie wpływ, wiesz?
- Co masz na myśli? - spojrzałem na niego i zmarszczyłem brwi.
- Rozmawiałem z Ronnie. Kiedyś byłeś inny. Wiesz kiedy ją
poznałeś. Imprezowałeś, piłeś... - skrzywił się. - Dojrzałeś
przez to wszystko. Odstawiasz powoli swoje dawne nawyki i przyjaciół.
I to właśnie jest super, wiesz?
- To, że odrzucam swoich najbliższych przyjaciół jest super? -
prychnąłem i odwróciłem się od niego. - Wiem, że się zmieniam.
I wcale mi się to nie podoba.
- Ale ludzie to doceniają. Możesz się dąsać, ale oni to
doceniają. Będą się liczyć z twoim zdaniem, zauważać się,
brać pod uwagę do zadań i takie tam - przewrócił oczami. - To
brzmi beznadziejnie, ale ma sens.
Spojrzałem przed siebie nieobecnym wzrokiem.
- Chyba ma.
- Calum? - usłyszałem zza pleców i odwróciłem się. Dołączyła
do nas Veronica, która stała właśnie w połowie pokoju. Kiedy
spotkała mój wzrok, uśmiechnęła się. - Hej.
- Cześć. Czemu już nie śpisz?
Ronnie zmarszczyła brwi.
- Jest już jedenasta, za godzinę zaczyna się licytacja. Wcześnie?
- O Boże, już tak późno? - podszedłem do stolika nocnego i
spojrzałem na telefon. Faktycznie, dochodziła jedenasta.
I tym samym została mi godzina.
Westchnąłem ciężko i bez słowa wyszedłem z pokoju. Skierowałem
się na dół, gdzie przywitała mnie Kristine smażąca naleśniki.
- Cześć, Calum, jak się czujesz? - uśmiechnęła się do mnie
ciepło. Była ubrana jak do pracy, co mnie trochę zdziwiło, ale
postanowiłem to zignorować.
- Dzień dobry. Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że dzisiaj na
licytację idzie mój dom rodzinny - mruknąłem, a ona westchnęła.
- Zamierzasz tam być?
- Nie. Nie chcę wiedzieć - uciąłem i usiadłem na krześle
najbliżej niej. Ona sama wytarła ręce ściereczką i podeszła do
mnie.
- Wiem, że jest ci teraz ciężko. - Nie żartuj, Sherlocku? - Ale
mimo wszystko powinieneś wiedzieć, że zawsze możesz na nas
liczyć. Włączając w to miejsce zamieszkania.
- Kristine, ja... - pokręciłem głową. - Co ja takiego zrobiłem?
- Skarbie, to nie jest twoja wina, to, co się stało...
- Nie mówię o tym - machnąłem niedbale ręką. - Chodzi mi o to,
co zrobiłem dla was, że tak bardzo mnie lubicie?
- Uszczęśliwiasz naszą córkę - uśmiechnęła się szeroko. -
Poza tym, wiem, że jesteś dobrym chłopakiem, któremu po prostu
na razie się nie wiedzie. Jesteś teraz zwyczajnie w trakcie złej
passy, która niedługo przeminie i znów będziesz szczęśliwy,
wiesz? - poklepała mnie po ramieniu pokrzepiająco, a ja skinąłem.
- Wiesz, co jest piękne? - spytałem, a ona pokręciła głową. -
Że czasami przy Veronice zapominam o tym całym złu, które mnie
atakuje.
Kristine wzięła moją dłoń w swoją i ścisnęła ją lekko.
- Ona pewnie czuje to samo. Jest zupełnie inną osobą, odkąd cię
poznała. W końcu jest szczęśliwa.
**kot**
Dwie godziny.
Dwie godziny dnia osiemdziesiątego piątego dzieliły mnie od
zakończenia licytacji i utraty domu. Nie czułem bólu, żalu,
smutku, złości. Nie czułem nic. Taka pustka, jakby ktoś wziął
moje serce i w jego miejsce wstawił worek z próżnią. Z niczym.
Leżałem w sypialni Ronnie, z nią na piersi. Oddychała
równomiernie, pewnie już zasnęła. Kristine i Patricka nie było.
Nie wiedziałem, gdzie wyszli i nie za bardzo mnie to obchodziło.
Wpatrywałem się w sufit i znowu myślałem, nawijając czarne włosy
Veroniki na palce i głaszcząc jej plecy.
- Moje życie było takie łatwe zanim się w nim pojawiłaś... -
westchnąłem. Nie słyszała mnie, ale wiedziałem, że muszę to
powiedzieć. - Ale nie wymazałbym cię z niego za nic. Nigdy.
Moją uwagę przykuł mieniący się przedmiot na kołdrze.
Wyciągnąłem do niego rękę i zobaczyłem, że to pierścionek
mojej mamy. Musiał zsunąć się z dłoni Veroniki. Ująłem
delikatnie jej palce, tak, żeby jej nie obudzić, i nasunąłem
ozdobę na jeden z nich. Pocałowałem ją w czoło i wróciłem do
rozmyślań.
I nawet nie wiem kiedy, ale zasnąłem.
--------------------------------
Niesamowicie krótko i w ogóle, ale wymusiłam troszkę tą część i sądzę, że to odczujecie, ale trochę za szybko zabiłam mamę Caluma, przyznaję, i teraz muszę odrabiać takimi oto wymuszonymi gówienkami, żeby mi się zgadzała liczba części. To chyba ostatnia taka wymuszona, bo teraz już mi będzie pasowało :) kot
No więc, ogłaszam KONKURS, yayayayay! <3
Tak na wakacyjną nudę, hahahha :D
W miejscach związanych w jakiś sposób ze Studniową porozrzucałam koty w różnych formach - gify, zdjęcia, emotikonki, zwykłe napisy 'kot' albo grafiki. Jest ich łącznie 10, słownie: dziesięć. Potem koty wymieniacie na spoilery :) Każdy kot symbolizuje jeden spoiler, czyli im więcej miejsc, gdzie te koty można znaleźć, mi podacie, tym więcej spoilerów zgarniacie. Spoilery są takie same, przypisane wobec stopnia trudności odnalezienia. Im trudniejszy kot do znalezienia, tym fajniejszy spoiler ;) Czas macie do końca lipca, więc niedużo, a można zgarnąć naprawdę fajne informacje :)
Jeśli już coś znajdziecie, odzywajcie się w hashtagu #Studniowa albo piszcie bezpośrednio do mnie. Ludzi bez tt zapraszam na maila - cedricellina@gmail.com, ale uprzedzam, że sprawdzam tylko raz dziennie x
No i jak już pewnie większość z was wie, usuwałam części od 2.9 do 2.17 i dodawałam od nowa i mi się wykasowały wszystkie komentarze i wyświetlenia (nie pytajcie, dlaczego to zrobiłam), dlatego też przeczytajcie tego krótkiego twittlongera o tym i pomóżcie mi, z góry dziękuję :') http://twitlonger.com/show/n_1s2jlku
Uff, to chyba wszystko, omg, nazbierało się tego, hahahahha XD
No to tak, dobranoc, kocham was i do następnego! x
Krótki, ale konkretny rozdział :) czekam na więcej hihi @awmyperfhoran
OdpowiedzUsuńGenialny, czekam - Wercia ;)
OdpowiedzUsuńCHCEMY WIĘCJE!! To wciąga kochanie! :D XD #CONNIEFOREVER
OdpowiedzUsuńjejku, jejku
OdpowiedzUsuńkocham mocno
biedny Calum:(
ale Veronika mu pomoże.
'będe z Tobą wtedy, gdy będziesz tego potrzebować' ((tak to szło, no nie?))
morderczynio Ty hahaha
ok, no to.. czekam na następny, już nie mogę się doczekać jdncjksn
kocham
kocham
kocham
i jeszcze raz kocham
@lvlypayxxn
Smutna część :( Nawet nie zdążyłam skomentować poprzedniej a tu już następna ;)
OdpowiedzUsuńJejciu jejciu, może w końcu się dowiemy o co chodzi z tymi gnojkami co zabrali Calumowi mamę i pobili mojego biednego Luke'a :/
Ale tak szczerze to po części ta część była również słodka, rozmowa z Kristine, potem Connie na łóżku awwwh <3
Przepraszam za krótki komentarz, ale jest już na serio późno a ja jestem strasznie padnięta po wczoraj, bo dziś sobota. Komentarz pod następnym będzie bardziej produktywny :*
Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na następną ❤❤
@5secofallie
Bardzo ciekawa część. I smutna :C Wylicytowali dom Caluma :c Jest mi tak strasznie przykro :c Dobrze, że była tam Ronnie, i że w ogóle jej rodzice zgodzili się przyjąć go pod swój dach :c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce dowiemy się czegoś więcej o tych człowiekach, którzy pobili Lukey'a itd :/
Czekam na kolejny xx
@Toriixdd
Btw wiem, że miał być wcześniej ale internet nie jest moim sprzymierzeńcem :<
Długo się zbierałam żeby przeczytac cokolwiek ale się prxemoglam i to przeczytałam pierwsze :/ co do rozdziału to nie mam zastrzeżeń. lubie to jak piszesz. Fajny konkurs i chętnie wzięłabymw nim udział ale jestem strasznie rozemocjonowana tą smutną sprawą i nie czerpie już radości z tego typu zabaw. przepraszam oraz życzę miłego dnia @Mika69_1D x
OdpowiedzUsuńGenialny <33
OdpowiedzUsuńDobra ide czytać dalej bo chyba nie wytrzymać
@_need_a_hug_